Translate

niedziela, 18 marca 2018

piątek, 2 lutego 2018 WIERSZE POETKI ANNY RUDAWCOWEJ-WYDANIE WZNOWIONE PRZEZ NARODOWE CENTRUM KULTURY W tym roku, nakładem Narodowego Centrum Kultury, ukazało się nowe wydane „Wierszy z Sybiru” Anny Rudawcowej. Gliwicka poetka pozostawiła bogatą spuściznę literacką – jej utwory można wypożyczyć w filiach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gliwicach. W lutym minie 78 lat od rozpoczęcia sowieckich deportacji, w wyniku których wielu Polaków trafiło na Syberię. Wśród zesłanych do ZSRR była poetka Anna Rudawcowa, która po zakończeniu II wojny światowej zamieszkała w Gliwicach. Anna Rudawiec, z domu Okuszko-Boska, herbu Leliwa, została przesiedlona do Kraju Ałtajskiego w południowej Syberii 13 kwietnia 1940 roku, po aresztowaniu męża, podczas tak zwanej drugiej deportacji. W trakcie wojennej zawieruchy tułała się z dwójką dzieci po Związku Radzieckim aż do 1946 roku, kiedy wróciła do Polski i wraz z rodziną przyjechała do Gliwic. Nasze miasto były jej domem aż do śmierci w 1981 roku. Pośmiertnie została odznaczona Krzyżem Zesłańców Sybiru, w hołdzie dla jej męczeństwa oraz wierności ideałom wolności i niepodległości. Anna Rudawcowa pisała przez wszystkie lata zesłania, w wierszach dając wyraz tęsknoty za Polską, nigdy nie porzucając nadziei na powrót do Ojczyzny. – Wiersze mojej mamy były pisane na gorąco, na miejscu – mówi Bohdan Rudawiec, syn poetki, który wraz z nią trafił na wygnanie do ZSRR. W swoich utworach udokumentowała los polskich przesiedleńców, dla których codziennością była ciężka fizyczna praca i nostalgia. Poetka pisała także utwory religijne oraz wierszyki dla dzieci. Jej twórczość była prezentowana między innymi przez aktorkę Annę Polony podczas XCIV Krakowskiego Salonu Poezji w Gliwicach. Więcej informacji o Annie Rudawcowej można znaleźć na stronie www.poezjasybirska.republika.pl.
KILKA ZDAŃ O MNIE DLA PRZYPOMNIENIA TYM CO NIEDAWNO ZACZĘLI OBSERWOWAĆ MOJĄ STRONĘ Moje dzieciństwo, to dzieciństwo dziecka wojny i wojennej zawieruchy. Z dobrobytu i dostatku, niespodziewanie stałem się nędzarzem głodnym, gołym i bosym, dzieckiem syberyjskich stepów. Wygnanie na Sybir to koszmarny sen, który wprawdzie minął jak każdy sen, ale niechętnie się do niego wraca wspomnieniami. Los pozwolił mi wrócić do kraju. Nie zostałem tam, w tej zamarzniętej ziemi, dzięki silnej woli i ciężkiej pracy mojej matki. Skąd ta wątła i słaba kobieta, poetka z dwojgiem dzieci brała siły do ciężkiej fizycznej pracy o głodzie i chłodzie? Po powrocie do Polski długo szukałem swego miejsca na ziemi. Nauka, jedna, druga, trzecia szkoła, złe warunki materialne nie sprzyjały zdobywaniu wiedzy. W końcu rozsądek i potrzeba stabilizacji zwyciężyły. Zdobyłem zawód farmaceuty, a w konsekwencji pracę w aptece. Potem pracowałem jako chemik w Instytucie Chemii Nieorganicznej. Wypadek przy pracy, zatrucie parami rtęci szpital, dwa razy odrtęcianie zatrutego organizmu i w rezultacie renta na skutek choroby zawodowej. Autor: PlaceBo o 06:27 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest poniedziałek, 12 lutego 2018 DZIECI, O MATCE-POETCE I I O SOBIE Autor: PlaceBo o 01:13 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest niedziela, 11 lutego 2018 ROCZNICA PIERWSZEJ WYWÓZKI POLAKÓW NA SYBIR W 1940ROKU Msza św i błogosławieństwo w Kościele garnizonowym św. Barbary w Gliwicach za Sybiraków żyjących i nieżyjących i tych co już do Ziemi Ojczystej nigdy nie wrócą. Niedziela 11.02.2018 r Autor: PlaceBo o 23:39 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest piątek, 2 lutego 2018 WIERSZE POETKI ANNY RUDAWCOWEJ-WYDANIE WZNOWIONE PRZEZ NARODOWE CENTRUM KULTURY W tym roku, nakładem Narodowego Centrum Kultury, ukazało się nowe wydane „Wierszy z Sybiru” Anny Rudawcowej. Gliwicka poetka pozostawiła bogatą spuściznę literacką – jej utwory można wypożyczyć w filiach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gliwicach. W lutym minie 78 lat od rozpoczęcia sowieckich deportacji, w wyniku których wielu Polaków trafiło na Syberię. Wśród zesłanych do ZSRR była poetka Anna Rudawcowa, która po zakończeniu II wojny światowej zamieszkała w Gliwicach. Anna Rudawiec, z domu Okuszko-Boska, herbu Leliwa, została przesiedlona do Kraju Ałtajskiego w południowej Syberii 13 kwietnia 1940 roku, po aresztowaniu męża, podczas tak zwanej drugiej deportacji. W trakcie wojennej zawieruchy tułała się z dwójką dzieci po Związku Radzieckim aż do 1946 roku, kiedy wróciła do Polski i wraz z rodziną przyjechała do Gliwic. Nasze miasto były jej domem aż do śmierci w 1981 roku. Pośmiertnie została odznaczona Krzyżem Zesłańców Sybiru, w hołdzie dla jej męczeństwa oraz wierności ideałom wolności i niepodległości. Anna Rudawcowa pisała przez wszystkie lata zesłania, w wierszach dając wyraz tęsknoty za Polską, nigdy nie porzucając nadziei na powrót do Ojczyzny. – Wiersze mojej mamy były pisane na gorąco, na miejscu – mówi Bohdan Rudawiec, syn poetki, który wraz z nią trafił na wygnanie do ZSRR. W swoich utworach udokumentowała los polskich przesiedleńców, dla których codziennością była ciężka fizyczna praca i nostalgia. Poetka pisała także utwory religijne oraz wierszyki dla dzieci. Jej twórczość była prezentowana między innymi przez aktorkę Annę Polony podczas XCIV Krakowskiego Salonu Poezji w Gliwicach. Więcej informacji o Annie Rudawcowej można znaleźć na stronie www.poezjasybirska.republika.pl. Przedruk artykułu z Informatora miasta Gliwice. Autor: PlaceBo o 08:33 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze Facebook Udostępnij w serwisie Pinterest piątek, 8 grudnia 2017 DZIEŃ MATKI JEST ZAWSZE Nowe wykonanie wiersza "MATKA" poetki Anny Rudawcowej Muzyka Helena Abramowicz, opracowanie muz. i śpiew Ireneusz Lament realizacja wizualna Henryk Janicki. Matka Jedno jest serce, wiedz, jedno jedyne, Co dzieli twe łzy, twoje smutki, radości, Jedno jest serce, to serce matczyne, Pełne dobroci i pełne miłości. Wraz z tobą śmieje się, wraz z tobą płacze, Śpieszy z pomocą w najmniejszej potrzebie, Wszystko zrozumie i wszystko przebaczy, Walczy, pracuje i bije dla ciebie. Ciepłem ogrzeje cię swym jak ognisko, Kiedy łza w oczach zakręci się słona, Jedno jest pewne na świecie schronisko - Serce matczyne, matczyne ramiona. Jest tylko jedna istota, pamiętaj, Która ci krew swą odda do ostatka, Jedno jest tak wielkie, tak święte, Takie jedyne na świecie, to - MATKA.

ZNALEZIONE W SIECI

13 marca o 10:55 · Konkurs Recytatorski Polskiej Poezji Sybirackiej wtorek, 23 maja 2017 11:06 Ponad 70 uczniów szkół ponadgimnazjalnych i gimnazjów z powiatu krośnieńskiego i miasta Krosna wzięło udział w powiatowym konkursie Polskiej Poezji Sybirackiej. Przesłuchania odbyły się 23 marca w Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Jedliczu. Inicjatorką konkursu organizowanego już od siedmiu lat była śp. Romana Zoła, która sama przeszła przez „piekło” Sybiru. Organizatorzy z powodzeniem kontynuują Jej dzieło. Celem przedsięwzięcia jest także propagowanie wiedzy historycznej i kultywowanie pamięci o losach Sybiraków. Każdy z wykonawców przygotował do recytacji jeden wybrany utwór. Naszą szkołę reprezentowały laureatki etapu gminnego: Magdalena Mercik z wierszem Stanisławy Wiatr-Partyki pt. „Wróciłam przed laty”, Weronika Marszałek przedstawiająca wiersz tej samej autorki zatytułowany „To my, Sybiracy” i Natalia Szelc, recytująca utwór Anny Rudawcowej pt. „To wszystko nic, maleńka”. Dla młodzieży oczekującej na rozstrzygnięcie konkursu przygotowano wiele atrakcji. Uczniowie mogli skorzystać z sali relaksacyjnej oraz ze strzelnicy, która znajduje się w szkole, a także obejrzeć wystawę przygotowaną przez IPN w Rzeszowie poświęconą powstaniu Aparatu Bezpieczeństwa na Podkarpaciu. Po wysłuchaniu wszystkich recytacji przyznano nagrody i wyróżnienia. Natalia Szelc swoją interpretacją wiersza, będącego zapisem słów matki zesłanej wraz ze swą córeczką na Sybir, wyrecytowała II miejsce. Gratulujemy! Weronika Marszałek, Natalia Szelc (II miejsce) i Magdalena Mercik na II etapie Konkursu Poezji Sybirackiej w Jedliczu

SKOPIOWANE Z BLOGA CHOSZCZOWKA.BLOGSPOT.COM

Odzyskana poezja
Dzisiaj będzie o miłości i wdzięczności. Syna do matki. A dokładniej, będzie o panu Bohdanie, synu Anny Rudawcowej, której wiersze poznałam dzięki przedwojennym Płomykom, które kolekcjonuję i chętnie przeglądam. Zamieściłam na blogu fragmenty publikowanych w tychże Płomykach wierszy poetki i dzięki temu odezwał się do mnie jej syn, z prośbą o ich udostępnienie. Wysłałam wszystkie wiersze, jakie udało mi się znaleźć. I tak zaczęła się nasza znajomość. Anna Rudawcowa to postać niezwykle interesująca. Urodziła się w 1905 r. w Dorpacie (dzisiejszym: Tartu). Jej dziadkiem był powstaniec zesłany w 1863 r. na Sybir. Otrzymała solidną edukację: gimnazjum, matura zdana w Wilnie, kursy pedagogiczne. Krótko pracowała w zawodzie nauczycielki. W 1924 r. wyszła za mąż za Michała Rudawca, również nauczyciela. W 1931 r. zamieszkali w Grodnie, z którego to miasta, w 1940 r., po aresztowaniu męża, Anna Rudawcowa została z dwójką dzieci zesłana do Ałtajskiego Kraju. Jej wspomnienia z pobytu na zesłaniu spisała w książce: „Skrzywdzeni” jej córka, Halina Łupinowicz. Ta, dla której w dalekiej krainie jej matka pisała słowa kołysanki: „Śpij! Niech ominą cię bóle i burze/Śpij! Czarnooka mamina, Halinko!/ Śpij pókiś mała i wolna od troski/Jasnym promyczkiem przyświecaj mamusi…” Do Polski Anna Rudawcowa wróciła wraz z dziećmi w 1946 r. Zamieszkała z rodziną w Gliwicach. Zmarła w 1981 r. Przez całe życie, również na zsyłce, tworzyła: wiersze, inscenizacje, opowiadania, a nawet powieści. Przed wojną dużo publikowała w pismach dla dzieci, po wojnie jej utwory znalazły się na indeksie i nie były dopuszczane do druku. Powinnam i chciałabym opowiedzieć o Annie Rudawcowej bardziej solidnie, ale nie poradzę sobie z tym zadaniem. Trudno bowiem streścić w blogowym wpisie tak niesamowite, trudne, a zarazem bogate życie. Nie dam rady. Zainteresowani mogą poznać tę ciekawą kobietę i jej twórczość zaglądając na strony: http://www.iskryczasu.strefa.pl/anna.html; http://www.inscenizacje.strefa.pl/inscenizacje.html; http://www.poezjasybirska.republika.pl/; http://www.wierszykirudawcowej.strefa.pl/. Pan Bogdan Rudawiec postawił sobie za cel skompletowanie twórczości swej mamy. Twórczości rozproszonej, pogubionej, trudnej do odzyskania. W dużej mierze mu się to udało. Mam wspaniałe książki, wzruszające prezenty od pana Bohdana. Wydane jego staraniem wiersze sybirskie Anny Rudawcowej „Wiersze z Sybiru” („Śpij mój synu, tam zima zmarznięta/Błądzi w stepie pod naszym barakiem…/Wyrzucono cię z domu – pamiętaj-/tylko za to, że jesteś Polakiem”). Jest zbiór utworów dla dzieci „Oczy dziecka. Wiersze. Bajki. Kołysanki”, a w nim: „Krasnoludek dziś jest zły i chory/Spadł z konika polnego i stłukł nóżkę,/Wszystko to zobaczyły stare muchomory/I innym grzybom opowiedziały na uszko”. A także zbiór: „Inscenizacji dla dzieci i młodzieży”. Wszystko przygotowane i wydane staraniem syna poetki. Ogromny wysiłek i mam nadzieję wielka satysfakcja. Poczucie, że udało się ocalić twórczość matki dla kolejnych pokoleń, że nie zostanie ona zapomniana. Ukoronowaniem tych starań było wydanie wspomnień pana Bohdana i jego siostry Haliny: „Rzuceni w stepy Kazachstanu”. Jak napisał Bohdan Rudawiec: „(…) krzywdy jakich doznała poetka Anna Rudawcowa od wroga i po powrocie do kraju ze strony władz polskich w PRL-u, które blokowały jej talent twórczy stały się impulsem opublikowania tych wspomnień o całej rodzinie”. Tomiki, pięknie wydane, zajmują honorowe miejsce w mojej podręcznej biblioteczce. Chętnie je pożyczam, pokazuję, bo są tego warte. Przechowuję też mail od pana Bohdana, w którym napisał: „Książkę z wierszami sybirskimi wysłałem priorytetem, dostanie Pani ją w 74 rocznicę pierwszej wywózki Polaków z Kresów na Sybir”. Miłość i wdzięczność. Dobro i szacunek. „Mój synek jest jak kwiatek – jak kwiatek niezabudki/Bo oczka ma niebieskie, jak jej drobniutkie płatki!/Mój synek jest jeszcze mały, a więc trochę głupiutki./Choć nieraz bardzo mądrze uśmiecha się do matki”.