Wszystkim czytelnikom wierszy mojej mamy poetki Anny
Rudawcowej, wszystkim odwiedzającym strony z twórczością poetki, chcę tu na moim
blogu z całego serca podziękować za komentarze i wpisy na różnych portalach, a
szczególnie tym, którzy bezinteresownie pomagali i nadal pomagają przy popularyzacji jej twórczości. Albowiem
efekty tej pomocy są ogromne, że w chwili obecnej coraz częściej docierają do mnie wiadomości o
wykorzystywaniu utworów tej poetki w recytacjach, konkursach, festiwalach, w
muzyce w książkach, na portalach internetowych i w blogach, a najczęściej w
szkołach co najbardziej mnie cieszy. Dziękuję Wam wszystkim i proszę o dalsza
pomoc i komentarze.
Przykładem takiego komentarza jest wprawdzie już kilka miesięcy
temu otrzymany list od osoby , która sama jest poetką i po raz pierwszy zetknęła
się z wierszami Anny Rudawcowej. List ten opublikuję tu w całości, gdyż po
wydaniu drugiej książki tej poetki, tym razem z wierszykami dla dzieci jest on
bardziej aktualny.
Przykładem takiego komentarza jest wprawdzie już kilka miesięcy
temu otrzymany list od osoby , która sama jest poetką i po raz pierwszy zetknęła
się z wierszami Anny Rudawcowej. List ten opublikuję tu w całości, gdyż po
wydaniu drugiej książki tej poetki, tym razem z wierszykami dla dzieci jest on
bardziej aktualny.
Szanowny Panie,
wczoraj moja przyjaciółka, Ewa Stanisławiak,
dała mi do przeczytania tomik wierszy autorstwa
Pana Mamy, do przeczytania. Wysłała mi także
link do strony zawierającej twórczość Anny
Rudawcowej, m.in. wiersze dla dzieci.
Przeczytałam. Bardzo mi się podobały. Są
lekkie, dowcipne i znakomicie dopasowane do
poziomu małego odbiorcy. Duże wrażenie wywarł na
mnie zbiorek wierszy napisanych na zesłaniu.
Pozwoliłam sobie napisać kilka zdań na temat
moich odczuć towarzyszących lekturze i przesłać
je Panu.
Z
wyrazami szacunku
Krystyna Królikowska
Kiedy mocno coś mnie poruszy,
własna pamięć, osoba, zdarzenie,
kiedy zagra coś uparcie w mojej duszy,
wtedy to „coś”, ulotne, w wiersz zmieniam.
Biorę słowa, ważę każde z osobna
i pasuje do siebie starannie.
Wtedy radość przeniknie mnie do dna
i do cna całą mną zawładnie.
Sadzę, a właściwie
wiem to prawie na pewno, że z treścią tego, mojego, wiersza zgodziłaby się
poetka Anna Rudawcowa. Bo to właśnie wewnętrzne poruszenie, wywołane
wspomnieniem, wydarzeniem, jest bezpośrednią przyczyną, motorem procesu
tworzenia, któremu to procesowi
radość towarzyszy.
I tak myślę, iż
wiersze, które powstały na Syberii, smutne, nasycone rozpaczą i takimi
emocjami, z którymi człowiekowi trudno żyć, także -paradoksalnie – sprawiały
radość ich Autorce. Przynosiły Jej ulgę. Wiem, że nie cała syberyjska twórczość
Anny Rudawcowej przetrwała wojnę. Szkoda, ale te wiersze, które ocalały oddają
w pełni tragizm tamtych dni, tamtych losów. Te wiersze trzeba czytać bardzo
wnikliwie, w ciszy i spokoju. To nie jest lektura na podróż autobusem. Nie dlatego,
że są trudne w odbiorze,( jak to coraz częściej bywa ze współczesną poezją
kiedy to trzeba się długo, często bezskutecznie, zastanawiać co autor chciał
przez to...napisać), ale dlatego że są takie głębokie, takie przejmujące, tak
pisane dla zwyczajnego odbiorcy, zrymowane i zrytmowane.
Podobają mi się
wszystkie, ale moim ulubionym jest wiersz „Jego wysokość mandaryn Diń -Diń.Jest
prześlicznie tajemniczy, przejmujący i smutny. Czy dobrze się domyśliłam, iż
Diń-Diń to Pan?Na uznanie zasługuje też forma, w jakiej wiersze zostały wydane.
Okładka, ilustracje, a także, bardzo ważne dla czytelnika, wstęp i posłowie.
Szczere gratulacje.Sama piszę od wielu lat i, tak samo jak pańska Mama,
urodziłam się w sierpniu, dokładnie 08.08.1940r. Gdyby chciał Pan poznać moje
dokonania to zapraszam na blog;poetomwszystkowolno.blog.pl
Łączę wyrazy
szacunku
Krystyna Królikowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz