Pozostaje niepewność, kiedy i przez kogo zostaną wydane.
Poetka zniechęcona ustawicznymi
odmowami przez cenzurą komunistyczną,
bez widoków na wydania czegokolwiek zaprzestała prawie całkowicie działalności twórczej.
Któreś z wydawnictw jednak (już nie pamiętam które) znające poetkę z przedwojennej pracy w „Płomyku” i „Płomyczku” zaproponowało
mamie napisanie dwóch książek z zastrzeżeniem, że mają to być książki o
tematyce bardzo lekkiej pozbawione elementów politycznych i religijnych. Anna
Rudawcowa zastosowała się do tych
wymogów, napisała dwie książki, a w rodzinie zapanował optymizm i
rozpoczęły się plany, które dziury w naszym skromnym budżecie domowym, za
otrzymane honorarium zostaną zatkane. Jednak i tym razem spotkał poetkę
zawód, cenzura zadziałała, a książki nie zostały wydane i nie są wydane do dziś.
W internecie zamieściłem je w formie elektronicznej, ale to nie jest to samo,
co w formie papierowej. Wciąż mam nadzieję, że i na te pozycje przyjdzie pora,
że znajdzie sponsor i wydawca. A tak wyglądają
przygotowane już do druku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz