Jeśli cud mnie uczyni poetą, A wiersz mój dojrzałym owocem - Wyrwę pióro z ogona komety, Otrząsnę atrament nocy I na liściach wiosennych kasztanów I na liściach jesiennych klonów Pisać będę od rana do rana Krwią z pod serca - najbardziej czerwoną! Jeśli cud mnie uczyni poetą, To rozpocznę podniebne wyjazdy Wystrzeleniem wiersza - rakiety Na najdalszą od ziemi gwiazdę. A gdy skrzydła mi zaczną wyrastać I rozwijać się lekko na wietrze - Będę w chmurach wznosić toasty Musującym szampanem powietrza. A gdyby cud ten mnie nie był dany, Iskry wiersza nie zechcą płonąć - Pozostaną mi wiosną kasztany, Pozostaną jesienią klony. Wbrew wszystkiemu będę gdzieś błądząc Obca ludziom, od ziemi daleka, Pić słońce, jak miód gorący, Pić księżyc jak zimne mleko. |
Translate
czwartek, 12 stycznia 2012
I S K R Y
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz