Byłem wczoraj na
filmie pt. „Syberiada Polska”. W kinie nie byłem już chyba ze dwa lata, przez
pół godziny musiałem oglądać reklamy i jakieś urywki nieinteresujących mnie
filmów. Sam film oglądałem z uczuciami
mieszanymi, może dlatego, że jako dziecko przeżyłem i zapamiętałem nasze
zesłanie nieco inaczej. Odżyły wspomnienia z przeżytych chwil o których starałem się za szelką cenę zapomnieć. Niektóre
sceny były bardzo wzruszające. Dobrze
się stało, że taki film został zrealizowany, gdyż przynajmniej dla tych osób
które wygnania nie przeżyły daje jakieś pojęcie o losach Polaków na Sybirze.
Dla dziecka koszmar Sybiru to głód i zimno, brak odzieży i obuwia dla dorosłych dochodziła do tego ciężka,
całodzienna praca. W filmie za mało o tęsknocie za ojczyzną o nadziei powrotu,
o patriotyzmie i marzeniach, modlitwach, a które to uczucia pozwalały przetrwać
wszystkie plagi, łącznie z
wszechobecnymi wszami i pluskwami. O robactwie roznoszącym choroby, o
szkorbucie, o awitaminozie powodującą tzw. kurzą ślepotę, czyrakach i
owrzodzeniach realizator filmu nie wspomina. Pominę tu tych, co popuchnięci z
głodu, z powodu ciężkiej pracy, zimna i
chorób pomarli i zostali tam na zawsze w tej obcej zmarzniętej ziemi.
Nie winię realizatora, nie krytykuję
fabuły filmu która jest i będzie dokumentem historycznym bo zdaję sobie również
z tego sprawę, że w tej rzeszy zesłańców każdy indywidualnie przeżywał
tragizm zesłania. Nie wystarczający jest
jeden dokument o traktowaniu przez
władzę sowiecką Polaków jak bydło na taj Nieludzkiej Ziemi i pogarda dla ich
niedoli. Takich dokumentów, potrzeba więcej
aby nadrobić straty powstałe w skutek błędnego dotychczas nauczania historii
Polski w szkołach. Konkludując polecam ten film i radzę wszystkim go zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz